CENTRUM RELACJI KATOLICKO-ŻYDOWSKICH IM. ABRAHAMA J. HESCHELA KATOLICKI UNIWERSYTET LUBELSKI JANA PAWŁA II

kategorie: [ Komentarze biblijne ]

Psalm na niedzielę: góra to nie wyrok, ale obietnica

Morskie Oko, fot. s. Amata J. Nowaszewska CSFN / Family News Service
Morskie Oko, fot. s. Amata J. Nowaszewska CSFN / Family News Service
[otwórz w pełnym rozmiarze]

Współczesny człowiek często czuje się zagubiony, bo żyje w świecie bez góry. Wszystko jest płaskie, relatywne, bez wierzchołka. Psalm przywraca pionowy wymiar życia. Nie po to, żeby cię przygnieść, ale żeby pokazać, że jest coś wyżej i że warto tam iść. A najpiękniejsze jest to, że na szczycie nie czeka samotność, lecz Oblicze - podkreśla o. Piotr Kwiatek, kapucyn, doktor psychologii, inicjator psalmoterapii w komentarzu Centrum Heschela KUL do psalmu 24 śpiewanego w IV Niedzielę Adwentu 21 grudnia.

Jak podkreśla o. Kwiatek, świat czasami „wydaje się za mały dla naszych lęków i za duży dla naszych marzeń. Ziemia kręci się dalej, a my często czujemy się na niej obco trochę jak goście, którzy zapomnieli, że są współwłaścicielami domu”. Natomiast psalm 24 „pokazuje nam, kim naprawdę jesteśmy i dokąd naprawdę idziemy. Jest w nim coś z terapii – nie takiej, która zagłusza ból, ale takiej, która prowadzi przez niego do źródła sensu”.

Świat należy do Pana

„Współczesny człowiek jest przyzwyczajony myśleć kategoriami posiadania - pisze autor psalmoterapii. - Psychologia poznawcza nazywa to iluzją kontroli – przekonaniem, że jesteśmy kapitanami statku, który płynie w chaosie bez map. Tymczasem psalmista mówi wprost: kapitanem jest ktoś inny”. „Stawianie Boga jako fundamentu rzeczywistości nie jest aktem ucieczki, ale mądrością. Kiedy przyjmujesz, że świat nie obraca się wokół ciebie, przestajesz walczyć z nim na śmierć i życie” - dodaje.

„Ziemia jest Pańska nie dlatego, że Bóg odbiera ją ludziom, lecz dlatego, że ją daje” - komentuje tradycja rabiniczna. „Kiedy przestajesz udawać Boga, możesz zacząć być sobą. Lęk przed utratą, strach przed nieuchronnym końcem, obsesja na punkcie bezpieczeństwa – wszystko to wynika z poczucia, że musimy sami utrzymać świat w pionie. Psalm 24 przerywa ten błędny krąg. Mówi: puść” - zaznacza zakonnik w komentarzu dla Centrum Heschela KUL.

Etyka wnętrza

„Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu? Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, którego dusza nie lgnęła do marności" (Ps 24, 3-4) - czytamy w psalmie 24. „Góra Pana to metafora. Rabini mówili, że to nie tyle fizyczne miejsce, co stan duszy – przestrzeń, w której spotykasz się z Bogiem twarzą w twarz. Jednak żeby tam wejść, trzeba spełnić warunki. I nie chodzi tu o jakąś rytualistyczną perfekcję, lecz o integralność życia” - podkreśla o. Kwiatek. „Ręce to działanie – to, co robimy (życie bez krzywdy). Serce to intencja – to, czego pragniemy (wnętrze, które nie kłamie). Dusza, która nie lgnie do marności to człowiek, który nie wchodzi w iluzję, że pieniądze, władza czy sława mogą go wypełnić. Człowiek wewnętrznie spójny nie udaje kogoś innego, nie nosi masek, które męczą bardziej niż pomagają” - wskazuje kapucyn. 

Pokolenie szukających – nadzieja wspólnoty

„Szukanie Boga nie jest projektem samotnika. To wspólna droga. W tradycji żydowskiej wyrażenie ‘szukać oblicza’ (hebr. דָּרַשׁ פָּנִים) znaczyło coś o wiele więcej niż prywatną pobożność. To było wejście w relację twarzą w twarz” - czytamy w komentarzu o. Piotra Kwiatka do psalmu 24.

Jak wskazuje autor psalmoterapii, Jezus radykalnie urzeczywistnił psalm 24. „Nie tylko cytował, lecz stworzył nowe pokolenie szukających: dwunastu, siedemdziesięciu dwóch, tłumy, a potem Kościół. I zostawił obietnicę: ‘Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich’ (Mt 18, 20)” - pisze o. Kwiatek.

Kapucyn zaznacza, że Boże Narodzenie to nie tylko „pamiątka betlejemskiej nocy sprzed dwóch tysięcy lat. To jest ciągłe wcielenie. Bóg nie przestał rodzić się w ciele. Rodzi się w naszych ciałach – kruchych, zmęczonych, czasem poranionych. Rodzi się w Ciele, które nazywamy Kościołem. Rodzi się zawsze tam, gdzie dwóch lub trzech zbierze się naprawdę w imię Jego – nie obok siebie, ale ku sobie i ku Niemu”. „Wcielenie jest ostatecznym ‘nieodwracaniem wzroku’. Bóg nie tylko patrzy – wchodzi w nasze ciało, w nasz czas, w nasze łzy i śmiech” - dodaje.

Nie gotowe odpowiedzi, ale dobre pytania

„Psalm 24 nie daje gotowych odpowiedzi, ale stawia dobre pytania. Kto wstąpi? Kto stanie? To nie pytania retoryczne, ale wezwanie do autodiagnozy. Czy moje życie jest integralnym, czy rozdartym? Czy żyję w iluzji kontroli, czy w mądrości daru? - pyta o. Piotr Kwiatek. - Psalm uwalnia od narcystycznego ciężaru bycia bogiem własnego życia. Ale nie pozostawia w bierności. Prowadzi w górę, ku czystości serca, ku wspólnocie, ku spotkaniu. I właśnie w tym leży jego terapeutyczna moc: łączy transcendencję z bliskością, wzniosłość z konkretem, wymaganie z łaską”.

Na zakończenie o. Piotr pisze, że Boga nie trzeba „szukać samotnie. Nie musisz wspinać się o własnych siłach. On jest już na drodze, idzie razem z tobą. I wtedy góra przestaje być wyrokiem, a staje się obietnicą”.

Piotr Kwiatek OFMCap – doktor psychologii, kapłan i zakonnik Krakowskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Ukończył trzyletni program terapii Gestalt w Filadelfii (USA). Ponadto odbył szkolenie w Instytucie Alberta Ellisa z Racjonalno-Emotywnej Terapii Behawioralnej (REBT) w Nowym Jorku. Prowadzi zajęcia z interwencji pozytywnych na Uniwersytecie SWPS – studia rekomendowane przez założyciela nurtu psychologii pozytywnej, prof. Martina E.P. Seligmana. 

Jest autorem książek z serii psychologia pozytywna i wiara oraz „Psalmoterapia” i „Zeszyt ćwiczeń do psalmów”. Twórca darmowej aplikacji „Dobroteka 2.0” wzmacniającej dobrostan, więcej: www.piotrkwiatek.com

Centrum Heschela KUL

Publikujemy pełny tekst komentarza:

Egzystencjalny komentarz do psalmu 24

z liturgii dnia na niedzielę 

21.XII.2025

O. Piotr Kwiatek OFMCap

Wchodzimy w Psalm 24 w chwili, kiedy świat wydaje się za mały dla naszych lęków i za duży dla naszych marzeń. Ziemia kręci się dalej, a my często czujemy się na niej obco trochę jak goście, którzy zapomnieli, że są współwłaścicielami domu. Ten starożytny tekst, śpiewany niegdyś przy wnoszeniu Arki na Syjon, dzisiaj staje się lustrem: pokazuje nam, kim naprawdę jesteśmy i dokąd naprawdę idziemy. Jest w nim coś z terapii – nie takiej, która zagłusza ból, ale takiej, która prowadzi przez niego do źródła sensu. Jest w nim coś z domu, do którego ktoś zostawił otwarte drzwi. Wystarczy wejść.

1. Świat należy do Pana

„Do Pana należy ziemia i wszystko, co ją napełnia, świat cały i jego mieszkańcy" (Ps 24, 1). To zdanie działa jak zimny prysznic dla ego. Współczesny człowiek jest przyzwyczajony myśleć kategoriami posiadania: moja kariera, moja rodzina, moje życie. Psychologia poznawcza nazywa to iluzją kontroli – przekonaniem, że jesteśmy kapitanami statku, który płynie w chaosie bez map. Tymczasem psalmista mówi wprost: kapitanem jest ktoś inny. Stawianie Boga jako fundamentu rzeczywistości nie jest aktem ucieczki, ale mądrością. Kiedy przyjmujesz, że świat nie obraca się wokół ciebie, przestajesz walczyć z nim na śmierć i życie.

Tradycja rabiniczna komentuje te słowa precyzyjnie: „Ziemia jest Pańska nie dlatego, że Bóg odbiera ją ludziom, lecz dlatego, że ją daje”. Bóg osadził świat „na morzach" i „utwierdził ponad rzekami" – nad żywiołami, które symbolizują chaos i śmierć. Innymi słowy: porządek, który widzisz, nie jest twoją zasługą. Jest darem i właśnie tutaj leży terapeutyczny klucz: kiedy przestajesz udawać Boga, możesz zacząć być sobą. Lęk przed utratą, strach przed nieuchronnym końcem, obsesja na punkcie bezpieczeństwa – wszystko to wynika z poczucia, że musimy sami utrzymać świat w pionie. Psalm 24 przerywa ten błędny krąg. Mówi: puść. Nie jesteś Atlasem dźwigającym niebo.

A przy tym nie pozbawia cię odpowiedzialności, gdyż jeśli świat jest darem, to jak żyć w tym darze? To prowadzi do drugiej zwrotki.

2. Etyka wnętrza

„Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu? Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, którego dusza nie lgnęła do marności" (Ps 24, 3-4). Góra Pana to metafora. Rabini mówili, że to nie tyle fizyczne miejsce, co stan duszy – przestrzeń, w której spotykasz się z Bogiem twarzą w twarz. Jednak żeby tam wejść, trzeba spełnić warunki. I nie chodzi tu o jakąś rytualistyczną perfekcję, lecz o integralność życia. Ręce to działanie – to, co robimy (życie bez krzywdy). Serce to intencja – to, czego pragniemy (wnętrze, które nie kłamie). Dusza, która nie lgnie do marności to człowiek, który nie wchodzi w iluzję, że pieniądze, władza czy sława mogą go wypełnić. Człowiek wewnętrznie spójny nie udaje kogoś innego, nie nosi masek, które męczą bardziej niż pomagają. Jezus mówił podobnie: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5, 8). Czystość serca nie jest moralizatorstwem, to wizja Boga, którą zyskujesz, gdy przestajesz żyć w kłamstwie.

3. Pokolenie szukających – nadzieja wspólnoty

„On otrzyma błogosławieństwo od Pana i zapłatę od Boga, swego zbawcy. Oto pokolenie tych, którzy Go szukają, którzy szukają oblicza Boga Jakuba" (Ps 24, 5-6). Psalm nie mówi „indywidualista otrzyma", ale „pokolenie". Szukanie Boga nie jest projektem samotnika. To wspólna droga. W tradycji żydowskiej wyrażenie „szukać oblicza” (hebr. דָּרַשׁ פָּנִים) znaczyło coś o wiele więcej niż prywatną pobożność. To było wejście w relację twarzą w twarz, jak Mojżesz, który „mówił z Panem twarzą w twarz, jak się mówi z przyjacielem” (Wj 33, 11). Oblicze to zawsze konkretne „Ty”. Nie idea, nie zasada, nie energia. Osoba. A Bóg Jakuba – to nie jest Bóg filozofów, lecz Bóg, który wchodzi w sam środek ludzkiego bałaganu.

Jezus wziął ten psalm i radykalnie go urzeczywistnił. Nie tylko cytował, lecz stworzył nowe pokolenie szukających: dwunastu, siedemdziesięciu dwóch, tłumy, a potem Kościół. I zostawił obietnicę: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Ju za kilka dni znów staniemy przy żłóbku. Znów będziemy śpiewać, że „Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas” (J 1, 14). Ale to nie jest tylko pamiątka betlejemskiej nocy sprzed dwóch tysięcy lat. To jest ciągłe wcielenie. Bóg nie przestał rodzić się w ciele. Rodzi się w naszych ciałach – kruchych, zmęczonych, czasem poranionych. Rodzi się w Ciele, które nazywamy Kościołem. Rodzi się zawsze tam, gdzie dwóch lub trzech zbierze się naprawdę w imię Jego – nie obok siebie, ale ku sobie i ku Niemu. Wcielenie jest ostatecznym „nieodwracaniem wzroku”. Bóg nie tylko patrzy – wchodzi w nasze ciało, w nasz czas, w nasze łzy i śmiech. A potem mówi: „Teraz wy bądźcie moim ciałem. Patrzcie tak, jak Ja patrzę”. Dlatego szukanie oblicza Boga nigdy nie jest samotne. Nawet gdy klęczę sam w ciemnym kościele o trzeciej nad ranem, klęczę razem z całym pokoleniem – tymi, którzy byli przede mną, i tymi, którzy przyjdą po mnie. Razem tworzymy jedno wielkie „my”, które woła: „Pokaż nam Twoje oblicze”. I On pokazuje. Za tydzień znów w Dzieciątku. Jutro – w bracie i siostrze obok. Dziś – w ciszy własnego serca, które nagle przestaje być puste. Bo gdzie dwaj albo trzej… tam już jest Betlejem.

Pytania egzystencjalne

  1. Czy potrafię przyjąć, że nie wszystko zależy ode mnie i poczuć w tym ulgę, a nie zagrożenie?

  2. W czym moje życie jest spójne z wiarą, a w czym z nią zgrzyta?

  3. Kto idzie ze mną na „górę Pana”? Czy mam wspólnotę szukających, czy szukam w samotności?

Ćwiczenie terapeutyczno-duchowe

Ćwiczenie 1: Oddaj dzień Bogu.
Rano, zaraz po przebudzeniu, wypowiedz na głos: „Ten dzień należy do Ciebie, Panie, a nie do mnie". Poczuj, jak oddajesz ciężar kontroli. Oddychaj głęboko przez minutę, świadomy, że nie musisz dźwigać świata.

Ćwiczenie 2: Inwentarz rąk i serca.
Wieczorem zapisz w notesie: „Czego dzisiaj dotknęły moje ręce?" i „Czego pragnęło moje serce?". Sprawdź, czy te dwie rzeczy są w zgodzie. Jeśli nie — zadaj sobie pytanie: co muszę zmienić?

Ćwiczenie 3: Znajdź wspólnotę szukających.
Zadzwoń do jednej osoby, z którą możesz szczerze rozmawiać o wierze, wątpliwościach, życiu. Zaproponuj wspólną modlitwę lub rozmowę przy kawie. Szukanie w samotności wyczerpuje — szukanie razem leczy.

Podsumowanie

Psalm 24 nie daje gotowych odpowiedzi, ale stawia dobre pytania. Kto wstąpi? Kto stanie? To nie pytania retoryczne, ale wezwanie do autodiagnozy. Czy moje życie jest integralnym, czy rozdartym? Czy żyję w iluzji kontroli, czy w mądrości daru? Psalm uwalnia od narcystycznego ciężaru bycia bogiem własnego życia. Ale nie pozostawia w bierności. Prowadzi w górę, ku czystości serca, ku wspólnocie, ku spotkaniu. I właśnie w tym leży jego terapeutyczna moc: łączy transcendencję z bliskością, wzniosłość z konkretem, wymaganie z łaską.

Współczesny człowiek często czuje się zagubiony, bo żyje w świecie bez góry. Wszystko jest płaskie, relatywne, bez wierzchołka. Psalm przywraca pionowy wymiar życia. Nie po to, żeby cię przygnieść, ale żeby pokazać, że jest coś wyżej i że warto tam iść. A najpiękniejsze jest to, że na szczycie nie czeka samotność, lecz Oblicze. Twarz Boga, który szuka twojej twarzy. Jezus powiedział to jeszcze inaczej: „Ja jestem drogą" (J 14, 6). Nie musisz szukać samotnie. Nie musisz wspinać się o własnych siłach. On jest już na drodze, idzie razem z tobą. I wtedy góra przestaje być wyrokiem, a staje się obietnicą.

Bibliografia

Frankl, V. E. (2006). Człowiek w poszukiwaniu sensu (A. Wolnicka, Tłum.). Wydawnictwo Czarna Owca. (Oryginalna praca opublikowana w 1963).

Midrasz Tehilim 24:1. W: W. G. Braude (Tłum.). (1959). The Midrash on Psalms (Vol. 1). Yale University Press.

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych [Biblia Tysiąclecia]. (2003). Wydawnictwo Pallottinum. https://biblia.deon.pl/

opublikowano: 20 grudnia 2025