CENTRUM RELACJI KATOLICKO-ŻYDOWSKICH IM. ABRAHAMA J. HESCHELA KATOLICKI UNIWERSYTET LUBELSKI JANA PAWŁA II

kategorie: [ Komentarze biblijne ]

Psalm na Dzień Zaduszny: między dwoma krainami

W tym roku Dzień Zaduszny obchodzony 2 listopada przypada w niedzielę – w dzień będący świętem zmartwychwstania światła i oddechu, fot. s. Amata J. Nowaszewska CSFN / Family News Service
W tym roku Dzień Zaduszny obchodzony 2 listopada przypada w niedzielę – w dzień będący świętem zmartwychwstania światła i oddechu, fot. s. Amata J. Nowaszewska CSFN / Family News Service
[otwórz w pełnym rozmiarze]

Psalm 27 to jeden z tych tekstów, które nie starzeją się nigdy. To modlitwa człowieka stojącego na granicy między lękiem a ufnością, samotnością a pragnieniem bliskości Boga - podkreśla o. Piotr Kwiatek, kapucyn, doktor psychologii, inicjator psalmoterapii w komentarzu Centrum Heschela KUL do śpiewanego w Dzień Zaduszny Psalmu 27. 

O. Kwiatek wskazuje, że „psalmista nie ucieka od swoich emocji. Nie maskuje strachu, nie udaje bohatera. Mówi wprost o tym, co boli, ale równocześnie trzyma się nadziei jak ostatniego promienia światła. I może właśnie dlatego ten psalm porusza tak głęboko, bo każdy z nas zna to napięcie, w którym rodzi się prawdziwa modlitwa”.

Dzień Zaduszny w niedzielę i w tradycji żydowskiej

Komentator psalmu dla Centrum Heschela KUL przypomina, że w tym roku Dzień Zaduszny obchodzony 2 listopada przypada w niedzielę – w dzień będący świętem zmartwychwstania światła i oddechu. „Przypadku tu nie ma. Liturgia wybiera Psalm 27, bo on sam jest jak most: rozpięty między doliną lęku a wzgórzem nadziei. W jego słowach spotykają się cień i światło, cisza cmentarnej alei i paschalny puls życia” - pisze o. Piotr Kwiatek.

Kapucyn informuje, że psalm 27 rozbrzmiewa w czasie Yamim Nora’im – „Dni Trwogi” między Rosz ha-Szana a Jom Kippur. „Wtedy, gdy serce bije szybciej, a człowiek konfrontuje się z własną kruchością, te słowa stają się lustrem. Pokazują, jak bardzo jesteśmy bezbronni i jak ogromna potrafi być nasza nadzieja, gdy oprzemy ją na Bogu. Dwie tradycje, dwa kalendarze, jedno przesłanie: życie i śmierć nie są wrogami. To dwie strony tej samej tajemnicy, przez którą przechodzi każdy z nas z lękiem, ale i z nadzieją, że po drugiej stronie czeka Światło”.

Światło uwalniające od lęku

„Lęk koncentruje nas na zagrożeniu, czyniąc je gigantem. Wiara, jak źródło światła, przenosi punkt fokusu na Tego, który jest większy niż jakakolwiek ciemność. Jeśli Pan jest moim światłem, to widzę, co istotne. Nie wszystko, ale to, co konieczne do następnego kroku” - pisze o. Kwiatek. Według tradycji rabinicznej, „gdy Bóg jest twoim ‘światłem’, nic z zewnątrz nie może pozbawić cię pokoju, który płynie z wnętrza”. 

Koncentracja na jednym pragnieniu

„O jedno proszę Pana, tego pragnę: abym mógł przebywać w domu Pańskim przez wszystkie dni życia mego” (Ps 27, 4) - to, jak pisze o. Kwiatek, chyba najbardziej poruszający wers całego psalmu. „Nie ma w nim prośby o zdrowie, bogactwo czy triumf nad wrogami. Nie ma w nim żadnych targów z Bogiem. Jest jedno pragnienie - być blisko Niego - komentuje autor ‘Psalmoterapii’. - Ten wers to serce psalmu”. 

Jak zauważa komentator psalmu 27 dla Centrum Heschela KUL, „modląc się psalmami, musimy zadać sobie to niewygodne pytanie, które wywraca nasz plan dnia do góry nogami: O co my tak naprawdę zabiegamy?”.

Czekanie jako sztuka

O. Piotr Kwiatek przypomina, jak ważną sztuką życiową jest czekanie. Psalmista wzywa do „aktywnej, zdyscyplinowanej cierpliwości” w oczekiwaniu Pana. Nie mówi, że będzie łatwo. „On mówi: ‘Czekaj i ufaj’. To jest potężniejsze i prawdziwsze. To zmusza nas do zakwestionowania naszego pędu i naszego obsesyjnego lęku przed ciszą, pustką, oczekiwaniem i... niewiadomą. A najlepsze jest to, że współczesna psychologia, ta z najwyższej półki, odkrywa tę prawdę na nowo” - zaznacza o. Kwiatek.

„W świecie, który mierzy wartość człowieka tempem jego działania i liczbą zadań w kalendarzu, Psalm 27 przypomina o czymś zupełnie przeciwnym - o świętości zatrzymania. O sztuce życia bez presji, bez pośpiechu, z odwagą bycia ‘tu i teraz’. Bo jeśli nie nauczymy się zatrzymywać, słuchać i ufać to możemy przegapić nie tylko piękno życia, ale i Boga, który nie przychodzi w huku i błysku, lecz w ciszy codzienności”.

Od ciemnego korytarza lęku, przez jasny hol pragnienia, aż do tarasu nadziei z widokiem na „krainę żyjących”

O. Kwiatek wskazuje, że psalm 27 to nie jest tekst dla ludzi, którzy „nigdy nie doświadczyli strachu. To psalm dla tych, którzy znają smak lęku i szukają sposobu, by z nim żyć, nie dając mu się zniewolić. Dawid nie oferuje tanich recept ani religijnych banałów. Oferuje coś znacznie cenniejszego – świadectwo człowieka, który przeszedł przez dolinę cienia śmierci i wyszedł po drugiej stronie. Nie bez blizn, nie bez pytań, ale z nadzieją”. 

„Jezus w Getsemani przeżywał ten sam lęk co Dawid - wskazuje kapucyn. - Ale podobnie jak psalmista, znalazł siłę w oddaniu się Ojcu. To jest droga psalmu 27 - nie omijanie ciemności, ale przechodzenie przez nią z Tym, który jest światłem. I może właśnie tego najbardziej potrzebujemy dzisiaj a nie zapewnień, że wszystko będzie łatwe, ale obietnicy, że nie jesteśmy sami”. Kapucyn podsumowuje: „psalmiczna droga serca osiąga kres – Oblicze Boga staje się Obliczem Przyjaciela”.

Piotr Kwiatek OFMCap – doktor psychologii, kapłan i zakonnik Krakowskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Ukończył trzyletni program terapii Gestalt w Filadelfii (USA). Ponadto odbył szkolenie w Instytucie Alberta Ellisa z Racjonalno-Emotywnej Terapii Behawioralnej (REBT) w Nowym Jorku. Prowadzi zajęcia z interwencji pozytywnych na Uniwersytecie SWPS – studia rekomendowane przez założyciela nurtu psychologii pozytywnej, prof. Martina E.P. Seligmana. Jest autorem książek z serii psychologia pozytywna i wiara oraz „Psalmoterapia” i „Zeszyt ćwiczeń do psalmów”. Twórca darmowej aplikacji „Dobroteka 2.0” wzmacniającej dobrostan, więcej: www.piotrkwiatek.com

Centrum Heschela KUL

Publikujemy pełny tekst komentarza

Egzystencjalny komentarz do psalmu 

z liturgii dnia na niedzielę 02.XI.2025 

(Psalm 27)

O. Piotr Kwiatek OFMCap

Komentarz do Psalmu 27

Między dwoma krainami

Psalm 27 to jeden z tych tekstów, które nie starzeją się nigdy. To modlitwa człowieka stojącego na granicy między lękiem a ufnością, samotnością a pragnieniem bliskości Boga. Psalmista nie ucieka od swoich emocji. Nie maskuje strachu, nie udaje bohatera. Mówi wprost o tym, co boli, ale równocześnie trzyma się nadziei jak ostatniego promienia światła. I może właśnie dlatego ten psalm porusza tak głęboko, bo każdy z nas zna to napięcie, w którym rodzi się prawdziwa modlitwa.

Zanim jednak wejdziemy w samą treść psalmu, warto zapytać: dlaczego właśnie on pojawia się w liturgii w Dniu Zadusznym, a więc wtedy, gdy Kościół wspomina wszystkich wiernych zmarłych? Zwłaszcza gdy 2 listopada przypada w niedzielę – dzień, który sam w sobie jest świętem zmartwychwstania, dniem światła i oddechu? Przypadku tu nie ma. Liturgia wybiera Psalm 27, bo on sam jest jak most: rozpięty między doliną lęku a wzgórzem nadziei. W jego słowach spotykają się cień i światło, cisza cmentarnej alei i paschalny puls życia. „W krainie życia ujrzę dobroć Boga” powtarzamy w refrenie, nie jak zaklęcie, ale jak wyznanie wiary, która przeszła przez noc. Bo przecież to Chrystus przeszedł przez krainę śmierci i wyniósł nas stamtąd do światła.

Co ciekawe, podobne echo słychać w żydowskiej tradycji. Psalm 27 rozbrzmiewa w czasie Yamim Nora’im – „Dni Trwogi” między Rosz ha-Szana a Jom Kippur. Wtedy, gdy serce bije szybciej, a człowiek konfrontuje się z własną kruchością, te słowa stają się lustrem. Pokazują, jak bardzo jesteśmy bezbronni i jak ogromna potrafi być nasza nadzieja, gdy oprzemy ją na Bogu. Dwie tradycje, dwa kalendarze, jedno przesłanie: życie i śmierć nie są wrogami. To dwie strony tej samej tajemnicy, przez którą przechodzi każdy z nas z lękiem, ale i z nadzieją, że po drugiej stronie czeka Światło.

1. Światło uwalniające od lęku

„Pan jest moim światłem i zbawieniem moim, kogóż miałbym się lękać?” (Ps 27,1). To pytanie nie jest retoryczne. Psalmista zadaje je sobie i nam: kogo naprawdę się boisz? Lęk koncentruje nas na zagrożeniu, czyniąc je gigantem. Wiara, jak źródło światła, przenosi punkt fokusu na Tego, który jest większy niż jakakolwiek ciemność. Jeśli Pan jest moim światłem, to widzę, co istotne. Nie wszystko, ale to, co konieczne do następnego kroku. Tradycja rabinistyczna widzi w tym wersecie esencję wolności wewnętrznej: gdy Bóg jest twoim „światłem”, nic z zewnątrz nie może pozbawić cię pokoju, który płynie z wnętrza. To nie brak trudności, lecz obecność Światła definiuje krajobraz twojej duszy. Twoim najskuteczniejszym orężem nie jest mur obronny, lecz świadomość, że stoisz w blasku Oblicza, które rozprasza każdy mrok.

Ewangelii Jezus powie: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności" (J 8,12). To obietnica, która zmienia wszystko. Nie obiecuje łatwości, ale kierunek. Nie gwarantuje braku zagrożeń, ale zapewnia, że nie jesteśmy w ciemności sami. Współczesny człowiek często szuka światła w technologii, sukcesie, relacjach i wszystko to może zawieść. Psalm proponuje coś innego: światło, które nie gaśnie, bo ma źródło poza nami.

2. Koncentracja na jednym pragnieniu

„O jedno proszę Pana, tego pragnę: abym mógł przebywać w domu Pańskim przez wszystkie dni życia mego” (Ps 27,4). To chyba najbardziej poruszający wers całego psalmu. Nie ma w nim prośby o zdrowie, bogactwo czy triumf nad wrogami. Nie ma w nim żadnych targów z Bogiem. Jest jedno pragnienie - być blisko Niego. To właśnie ten moment, w którym serce Dawida mówi najprościej i najprawdziwiej: bliskość Boga wystarcza. Ten wers to serce psalmu. W nim bije najgłębsze doświadczenie wiary, czyli odkrycie, że prawdziwe szczęście nie rodzi się z tego, co posiadamy, ale z tego, z Kim jesteśmy. Dawid wie, że serce człowieka jest niespokojne, dopóki nie znajdzie odpoczynku w Bogu. Nie sposób nie przywołać tutaj sceny z Góry Tabor. Piotr, olśniony blaskiem Przemienienia, mówi do Jezusa: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty…” (Mt 17,4). To spontaniczne „dobrze, że tu jesteśmy” to echo tego samego pragnienia, które tliło się w sercu Dawida pragnienia, by po prostu być przy Bogu. Św. Paweł powie później bez ogródek: „Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana” (Flp 3,8). To ta sama nuta świadomość, że wszystko inne blednie wobec jednej rzeczy koniecznej.

Modląc się psalmami, musimy zadać sobie to niewygodne pytanie, które wywraca nasz plan dnia do góry nogami: O co my tak naprawdę zabiegamy? Czy nie słyszymy echa słów skierowanych do Marty: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” (Łk 10,41-42). Troski, tysiąc małych spraw, ciągły pośpiech i gonitwa. Czy w tej naszej krzątaninie nie umyka nam to Jedyne? Jak zauważa Feuer w Tehillim „The Books of Psalms”: Niektórzy ludzie proszą o jedną rzecz, a w głębi serca pragną czegoś innego. Dawid pragnął tylko tego duchowej radości, zwłaszcza duchowego skarbu (Feuer, 1985, s. 230). I właśnie w tej bliskości znajduje ocalenie. Nie w triumfie, nie w sukcesie, ale w świadomości, że jest Ktoś, kto go nie opuści. „Albowiem On przechowa mnie w swym namiocie w dniu nieszczęścia, ukryje mnie w głębi swego przybytku, wydźwignie mnie na skałę” (Ps 27,5).

To nie jest religijna ucieczka od rzeczywistości. To dojrzałe odkrycie, że istnieje miłość, która nie zawodzi. Miłość, która trwa, kiedy wszystko inne się chwieje.

3. Czekanie jako sztuka

Pogrążeni w kulturze ciągłego przyspieszenia i „natychmiastowej gratyfikacji” (ang. instant-gratification) gdzie wszystko, od kawy po wiedzę, ma być dostępne natychmiast tracimy najważniejszą życiową umiejętność: czekanie. I nagle, na samym końcu dynamicznego, pełnego emocji Psalmu 27, Król Dawid rzuca nam w twarz to radykalne, starożytne wyzwanie, które w naszych czasach brzmi jak totalna herezja: „Oczekuj Pana, bądź mężny, niech się twe serce umocni, oczekuj Pana!” (Ps 27,14). To jest podwójne, mocne wezwanie do aktywnej, zdyscyplinowanej cierpliwości. To brzmi jak rozpaczliwa rada, którą Dawid daje samemu sobie, próbując utrzymać pion w świecie, który się wali. Musiał to powtórzyć, żeby samemu w to uwierzyć i samemu się umocnić. To niesamowicie ludzkie!

Większość z nas, gdy ma kłopot, pragnie usłyszeć: „Nie martw się, wszystko będzie dobrze! Jutro się ułoży!”. Ale Dawid jest radykalnie uczciwy. Nie mówi, że będzie łatwo. On mówi: „Czekaj i ufaj”. To jest potężniejsze i prawdziwsze. To zmusza nas do zakwestionowania naszego pędu i naszego obsesyjnego lęku przed ciszą, pustką, oczekiwaniem i... niewiadomą. A najlepsze jest to, że współczesna psychologia, ta z najwyższej półki, odkrywa tę prawdę na nowo. Profesor Walter Mischel, twórca słynnego "testu pianki marshmallow", udowodnił, że „odroczenie gratyfikacji” to jedna z kluczowych kompetencji życiowych. To zdolność do świadomego wstrzymania się od natychmiastowej nagrody, to rezygnacja z „teraz” na rzecz czegoś znacznie większego w „potem”. Mischel pokazał, że umiejętność ta jest lepszym predyktorem sukcesu i dobrostanu w życiu niż inteligencja (Mischel, 2014). Innymi słowy, Dawid już trzy tysiące lat temu wiedział, co jest kluczem do szczęścia.

W świecie, który mierzy wartość człowieka tempem jego działania i liczbą zadań w kalendarzu, Psalm 27 przypomina o czymś zupełnie przeciwnym - o świętości zatrzymania. O sztuce życia bez presji, bez pośpiechu, z odwagą bycia „tu i teraz”. Bo jeśli nie nauczymy się zatrzymywać, słuchać i ufać to możemy przegapić nie tylko piękno życia, ale i Boga, który nie przychodzi w huku i błysku, lecz w ciszy codzienności. To właśnie w chwilach wstrzymania gdy nie gonimy, nie wymuszamy, nie uciekamy zaczyna się prawdziwa obecność. A może właśnie wtedy, gdy „czekamy i ufamy”, jak mówi Dawid, uczymy się najważniejszej sztuki współczesności: życia w rytmie serca, a nie zegarka.

Pytania Egzystencjalne do Medytacji

  1. Gdyby wolno mi było prosić o „jedno tylko”, co naprawdę byłoby tym jedynym?

  2. Jak reaguję na lęk, czy pozwalam mu zawładnąć moim sercem, czy potrafię w nim trwać i mimo niego działać?

  3. Czy moja wiara jest ucieczką od rzeczywistości, czy sposobem mierzenia się z nią?

Ćwiczenie Terapeutyczno-Duchowe

Ćwiczenie światła

a)  Każdego ranka, zanim wstaniesz z łóżka, połóż dłoń na sercu i powiedz trzy razy: „Pan jest moim światłem". Poczuj ciepło dłoni i wyobraź sobie, jak światło rozlewa się po całym twoim ciele. 

b) Usiądź wygodnie, zamknij oczy. Oddychaj głęboko. Wyobraź sobie ciemny pokój. Teraz powoli pojawia się światło ciepłe, łagodne. Niech reprezentuje obecność Boga w Twoim życiu. Zaobserwuj, co to światło oświetla w Twoim sercu jakie lęki, tęsknoty, rany. Pozwól im być. Oddychaj. Podziękuj za to światło.

Podsumowanie

Psalm 27 prowadzi od ciemnego korytarza lęku, przez jasny hol pragnienia, aż do tarasu nadziei z widokiem na „krainę żyjących”. Nie jest to tekst dla ludzi, którzy nigdy nie doświadczyli strachu. To psalm dla tych, którzy znają smak lęku i szukają sposobu, by z nim żyć, nie dając mu się zniewolić. Dawid nie oferuje tanich recept ani religijnych banałów. Oferuje coś znacznie cenniejszego – świadectwo człowieka, który przeszedł przez dolinę cienia śmierci i wyszedł po drugiej stronie. Nie bez blizn, nie bez pytań, ale z nadzieją. 

Jezus w Getsemani przeżywał ten sam lęk co Dawid „smutna jest moja dusza aż do śmierci" (Mt 26,38). Ale podobnie jak psalmista, znalazł siłę w oddaniu się Ojcu. To jest droga psalmu 27 - nie omijanie ciemności, ale przechodzenie przez nią z Tym, który jest światłem. I może właśnie tego najbardziej potrzebujemy dzisiaj a nie zapewnień, że wszystko będzie łatwe, ale obietnicy, że nie jesteśmy sami. Jezus w Ewangelii rozwija tę dynamikę: „Nie lękajcie się… Ja jestem z wami” (Mt 28,20) oraz „trwajcie we Mnie” (J 15,4). W Nim psalmiczna droga serca osiąga kres – Oblicze Boga staje się Obliczem Przyjaciela.

Bibliografia

  1. Feuer, A. C. (1985). Tehillim: A New Translation with a Commentary Anthologized from Talmudic, Midrashic, and Rabbinic Sources (Two Volume Edition). Mesorah Publications.

  2. Mischel, W. (2014). The Marshmallow Test: Mastering Self-Control. Little, Brown and Company.

opublikowano: 1 listopada 2025