W 83. rocznicę rozpoczęcia Wielkiej Akcji likwidacyjnej warszawskiego getta, setki osób przeszły ulicami Muranowa w XIV Marszu Pamięci. Tegoroczne wydarzenie poświęcono muzykom getta – ludziom, którzy nieśli nadzieję mimo wszechobecnej śmierci. Marsz w Warszawie stał się w tym roku nie tylko aktem pamięci, ale i wyraźnym głosem sprzeciwu wobec zakłamywania historii.
Droga pamięci – od Umschlagplatz do Ogrodu Krasińskich
22 lipca o godzinie 18:00, tłum zgromadził się przy Pomniku Umschlagplatz – miejscu, z którego w czasie II wojny światowej Niemcy wywozili Żydów do obozu zagłady w Treblince, gdzie ze stolicy w ciągu dwóch miesięcy trafiło ponad 250 tysięcy osób. W sumie liczbę ofiar niemieckiej Grossaktion szacuje się na 300 tysięcy. Z Umschlagplatz uczestnicy Marszu Pamięci w milczeniu przeszli ulicami Muranowa do Ogrodu Krasińskich.
Tegoroczni patroni marszu to muzycy warszawskiego getta, m. in. Artur Gold, Paulina Braun i Josima Feldszuh. Ich utwory, także te odtworzone z odnalezionych nut Archiwum Ringelbluma, zabrzmiały na zakończenie marszu podczas koncertu pamięci.
„Muzyka to dla mnie modlitwa bez słów. Może dotknąć bardzo głęboko twojej duszy” – mówił Michael Schudrich, naczelny rabin Polski. „W tym roku nasz marsz ma bar micwę, jest już od 13 lat – staje się dorosły. Teraz możemy być pewni, że ten marsz będzie na zawsze” – dodał.
Imiona tych, których już nie ma
Symbolem osobistej pamięci stała się akcja zawieszania wstążek z imionami ofiar getta na płocie Ogrodu Krasińskich. Wśród uczestników marszu była Krystyna Budnicka – Ocalała z warszawskiego getta. Zawiązała wstążki z imionami swoich bliskich, ofiar Holokaustu. „To jest moja mama Cyrla, była piękna, kochana, wspaniała. Mój brat Jehuda – on miał dwanaście lat” – mówiła wzruszona.
Krystyna Budnicka urodziła się w 1932 roku jako Hena Kuczer - najmłodsze z ośmiorga dzieci Cyrli i Józefa Kuczerów. Wojnę przeżyła jako jedyna z rodziny, ukrywając się w kanałach i bunkrach. Po wojnie ukończyła pedagogikę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i przez lata pracowała w szkolnictwie specjalnym. Od 1991 roku działa w Stowarzyszeniu „Dzieci Holocaustu”.
Pamięć to obowiązek
W swym przemówieniu dr Michał Trębacz, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, podkreślił znaczenie tegorocznego marszu jako szczególnego świadectwa. Jak wyjaśniał, patrząc na Pomnik Bohaterów Getta, widzi nie tylko walczących z bronią w ręku. „To pomnik także tych, którym nie dane było stawić Niemcom zbrojnego oporu. To właśnie im poświęcamy Marsze Pamięci. Tym, których często nie znamy z imienia i nazwiska, o których pamięć miała zniknąć. Nasza tu obecność jest dowodem, że tak się nie stało” – zaznaczył dyrektor ŻIH.
Nawiązując do zmarłego w lutym br. Mariana Turskiego, Michał Trębacz zauważył, że Ocalony z Holokaustu „pomimo całej swej mądrości, nie przewidział, że tak szybko wśród jego rodaków pojawią się poglądy zaprzeczające Zagładzie”.
Dyrektor ŻIH podkreślił także konieczność powrotu do elementarnych faktów. „[Powinniśmy] mówić o tym, czym były getta i dlaczego je zakładano, czym były obozy zagłady Auschwitz, Bełżec, Chełmno, Treblinka i Sobibór, jak wyglądał los tych setek tysięcy Żydów, których na wschodzie rozstrzeliwały Einsatzgruppen" - stwierdził.
Przeciw zapomnieniu
„Ponad 300 tysięcy warszawskich Żydów zginęło w Treblince. (…) Nasza coroczna tu obecność, być może w tym roku jeszcze ważniejsza niż w latach ostatnich, jest świadectwem tego, że pomimo odejścia Ocalałych pamięć o nich żyje dalej i nie pozwolimy, by została zakłamana” – zapewnił dyrektor ŻIH.
W Marszu Pamięci wzięli też udział przedstawiciele władz Polski i Izraela. Rząd RP reprezentowali wiceminister spraw zagranicznych Anna Radwan-Röhrenschef oraz wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Maciej Wróbel. Ulicami dawnego getta warszawskiego przeszedł też Jaakow Finkelstein, ambasador Izraela w Polsce.
___________________________________
Heschel Center News