34 lata temu, 19 października 1991 roku w Warszawie zmarł ks. Jan Zieja – kapelan wojny polsko-bolszewickiej i okresu II wojny światowej, a także współpracownik Rady Pomocy Żydom „Żegota” i współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników. Jego życie było świadectwem, że wierność Ewangelii oznacza gotowość służby każdemu człowiekowi.
Kapelan i świadek wojen
Jan Zieja urodził się w 1897 roku w Ossie na Kielecczyźnie. Po święceniach i rozpoczęciu studiów teologicznych na Uniwersytecie Warszawskim, wstąpił na ochotnika do wojska jako kapelan, służąc żołnierzom podczas wojny polsko-bolszewickiej. W okresie międzywojennym, oprócz pracy duszpasterskiej w różnych częściach Polski, przez 2 lata studiował judaistykę na Uniwersytecie Warszawskim.
W czasie niemieckiej okupacji był kapelanem Komendy Głównej AK, Szarych Szeregów oraz Batalionów Chłopskich. To właśnie ks. Jan Zieja w listopadzie 1939 roku odbierał przysięgę organizatorów Tajnej Armii Polskiej, którą zakładał Witold Pilecki. Jako kapelan Zakładu dla Ociemniałych w Laskach i Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża, ksiądz Zieja włącza się w działalność konspiracyjną.
Działalność w „Żegocie”
To właśnie w warunkach konspiracji Zofia Kossak-Szczucka i ks. Jan Zieja kontynuują działalność przedwojennej Akcji Katolickiej w ramach tajnego Frontu Odrodzenia Polski. To prowadzi kapłana do Rady Pomocy Żydom „Żegota”. Zadaniem duchownego jest dostarczanie fałszywych metryk chrztu, które pozwalają przetrwać pod przybraną katolicką tożsamością.
Sumienie i autorytet
Po trudnych wojennych doświadczeniach, spotęgowanych klęską Powstania Warszawskiego, ks. Zieja pozostał wierny głoszeniu ewangelicznej prawdy o chrześcijańskiej miłości bliźniego. Wybrzmiało to szczególnie mocno w posłudze ks. Ziei w pierwszych powojennych latach w Słupsku, gdzie nawoływał do porzucenia zemsty wobec tamtejszych Niemców. Głosił, że w każdym Niemcu trzeba widzieć człowieka.
W komunistycznej Polsce wielokrotnie upominał się o prześladowanych, współtworzył Komitet Obrony Robotników, głosił przesłanie pokoju i odpowiedzialności. Pod koniec swego życia ks. Zieja stał się „sumieniem epoki”, kapłanem, który łączył wiarę z czynem i uczył odwagi miłości.
„Jestem człowiekiem, jestem Polakiem, jestem chrześcijaninem (…) Imię moje człowiek. Nie jestem na ziemi sam (…) Kocham mój naród, kocham Polskę” – pisał ks. Jan Zieja w 1960 roku w „Życiu Religijnym”.
______________________
Heschel Center News